O bankructwie
- piątek, 15, styczeń 2021 02:50
- Andrzej Pilipiuk
Knajpiarze, restauratorzy, hotelarze bankrutują przez epidemię i deklarują że mimo kar będą otwierali swoje lokale.
Patrzę i myślę. Co się robi w razie krachu? Spienięża się aktywa...
Normalna postawa w razie ktastrofy to pozyskiwanie kapitału z zasobów. Sprzedam auto - zostawię tylko dostawczaka, będzie kasa na kilka miesięcy przestoju. Sprzedam mieszkanie - ale uratuję pensjonat z którego żyję... Poszukam współnika lepiej być właścicielem 3/4 niż iść z torbami...
Widzimy takie ruchy? Pojawiła się oferta w miarę nowych aut w atrakcyjnych cenach? A może widzimy w oknach mieszkań tablice "na sprzedaż"? A może na aukcjach nastąpił wysyp cennych obrazów wybitnych artystów, zabytkowej broni, poszukiwanych numizmatów? A może widizmy w witrynach sklepów kartki "totalna wyprzedaż -70%"?
Nic z tych rzeczy.
Oberwali zwykli ludzie - część z nich wylądowało na bezrobocu, innym obcięto częśc etatu i wypłaty (albo jak znamy życie tylko wypłaty)
Drobni sklepikarze podnajmujący lokale pod sklepiki pozamykali interesy. Niektórzy faktycznie splajtowali. Ale większość nawet o tym nie myśli. Ciągle jeszcze żyją z rezerw. To się pewne skończy - ale jeszcze nie teraz...
a na fotce tak dla przypomnienia - po krachu nanowojorskiej giełdzie spłukany biznesmen z USA próbuje sprzedać dooobrą brykę za 10% wartości