O przemyśle

                Poczytałem kawałek drugiej części „Przemysłu pogardy”. Sławomira Kmiecika. Ucieszyłem się że nie czytuję na bieżąco prasy ani nie mam w domu telewizji. Niewyobrażalne stężenie pospolitego chamstwa, małpiej złośliwości i głupoty jakie za prezentowali dziennikarze, zwłaszcza po tragedii smoleńskiej powinno doczekać się serii procesów karnych, przy czym dożywotni zakaz druku powinien być karą najniższą. Judzenie i szczucie jak za najgorszych lat stalinowskich… Uderza zwłaszcza skrajny prymitywizm zarzutów. Wolność słowa została drastycznie nadużyta.

                Nie będę studiował tej pracy od deski do deski. Przeczytanie tych kilkuset stron stężonego jadu jest ponad siły normalnego wrażliwego człowieka. Dobrze że ta książka powstała – i zarazem źle. Za sto lat wezmą ją do ręki historycy i złapią się za głowę. Będą też mieli zrozumiałe pretensje do nas że nie potrafiliśmy tych pseudodziennikarzy wyłapać i zasiec nahajami. I nie dziwię się że środowisko to robi wszystko by PiS nigdy nie odzyskał władzy – jakbym tak komuś napluł w twarz też bałbym się odwetu…

                Skąd bierze się ta tragiczna skaza w naszych duszach – bezsilność i bezwolna tolerancja dla zła? Dlaczego gdy chamy kogoś kopią tak wielu rodaków radośnie przyłącza się do nagonki?

 

przemysl

https://atria.edu/rtp-live/ https://www.dilia.eu/rtp-slot-pragmatic/