co powstrzymuje emigrantów
https://radio.opole.pl/100,913044,dzialkowcy-sami-postawili-most-zniszczony-w-trak
W skrócie: Działkowcy z Prudnika by dostać się na swój ROD musieli pokonywać rzekę. Mieli w tym celu zbudowany "most" - kupę stalowych kątowników, pospawanych do kupy + deskowanie. Konstrukcja była na miarę problemu. Służyła od lat.
Przyszła powódź - most im zerwało. Na szczęście solidnie go kiedyś zrobiono - odnalazł się cały i zdrowy - zaryty kilkaset metrów dalej. Działkowicze zrobili ściepę wynajęli lokalną firmę czyli zapewne przysłowiowych: pana Gienka z traktorem i pana Ziutka z dźwigiem na podwoziu Star-a. Most zaholowano i postawiono na miejsce. Tylko dechy wymagały wymiany.
I wszyscy żyliby długo i szczęśliwie gdyby nie jakiś kapuś.
Podkablowano ich i zaczęła się jazda bez trzymanki. Wedle bowiem polskiego urzędasa nie wolno bez tony zezwoleń naprawiać sobie własnych kładek przez rzekę. Dop... się nadzór budowlany. Teraz działkowców czeka kosztowna ekspetyza, a potem ewentualnie dostaną zgodę na legalizację "samowoli budowlanej". Albo nie. A na razie rzekę pokonują bo drewnianej kładce którą jakaś dobra dusza im zmajstrowała obok "nielegalnego" mostu.
*
Mam trochę czytelników na emigracji. Spotkałem przy różnych okazjach, gadaliśmy. Kilka razy słyszałem:
na zachodzie żyje się coraz gorzej, ja się dorobilem niezłej kasy, mam firmę, pieniądze, wiedzę, kontakty,
wróciłbym i rozkręcił coś w Polsce, dał ludziom robotę ale jak sobie przypomnę te wszystkie biurwy po urzędach...