Dzień zwycięstwa...
Gdy byłem mały ochodzono go uroczyście (wtedy 9-tgo maja). Były defilady, przemówienia, dekorowano weteranów.
Kładziono wieńce, palono znicze. Czasem odsłaniano pomniki.
*
Po 1989-tym coraz mocniej przebijała się prawda historyczna.
Zwycięstwo nie było nawet zwycięstwem pyrrusowym -
Jedyny sukces naszych Dziadków - udało im się zabić trochę niemców.
Zważywszy na ogrom zbrodni - zabić należało dwudziestokrotnie więcej...
Polska była największym przegranym tej wojny.
W 1945-tym przeszliśmy spod jednej okupacji w drugą - na szczęście znacznie mniej krwawą.
Owszem komuniści wymordowali 50-70 tyś Polaków, kolejne dzieisiątki tysięcy repesjonowali,
ale udało się uniknąc planowego wyniszczenia biologicznego całego narodu.
*
Okrągła rocznica.
80 lat.
Wypadało by choć trochę się z tego cieszyć...