"Mędrcy" literatury głównonurtowej przemówili
https://lubimyczytac.pl/kazdy-pisarz-musi-zebrac-mocne-slowa-finalisty-nike
Mamy tu kilku pisarzy - ludzi których proza przez całe lata była dmuchana jak balonik.
*
Przyszedłem znikąd. Z szarego warszawskiego blokowiska.
Bez koneksji rodzinnych czy towarzyskich.
Bez dodatkowych punktów za pochodzenie, czy aktualnie modną orientację seksualną.
Uzbrojony w głowę na karku, najtańszy długopis i zeszyt 60 kartek w kratkę.
Z pierwszą książką przez 5 lat odbijałem się od drzwi wydawnictw.
Po debiucie nigdy nie miałem nawet 5% takiego zainteresowania mediów jak Oni.
Po prostu siedziałem, pisałem, każda kolejna książka trochę zwiększała mi liczbę czytelników.
Cztery razy w życiu dostałem takie trochę lepsze fuchy - fajne kilka groszy ekstra za napisanie opowiadania do antologii.
(4 razy na ...28 lat)(za najlepszą z fuch mógłbym kupić taki trochę lepszy rower - albo dmuchany kajak).
Nigdy nie miałem szmalcownych propozycji poprowadzenia własnego felietonu w wysokonakładowej gazecie.
*
W czym jestem do Nich podobny?
1) Narzekam? Trochę. Ale narzekam na to że Polacy mają za mało pieniędzy, a nie na to że Państwo mnie nie dotuje i nie wspiera...
A tak - marudzę jeszcze gdy władzuchna kochana co jakiś czas wali mnie bejsbolem w łeb - jak np. z podatkiem vat czy zabraniem ulgi podatkowej
2) Żebram? Trochę - ale nie na siebie a na naszą fundację i budowanie muzeum. Zresztą niewiele z tego żebrania wynika.
Koledzy po piórze z wyjątkiem dwu mają moje prośby gdzie słoneczko nie dochodzi... Za to na Czytelników bardziej można liczyć.
3) W dodatku podobnie jak Oni uważam że pisarze POWINNI dostawać po 250 tyś za książkę.
Tylko wydaje mi się że można to uzyskać po prostu pracą.
___________________________________________________________________________________
*
PS. Oczywiście opowieści dehnela o tragicznym losie pisarza to ściema a raczej kompletna bujda na kółkach
- ostatecznie przez kilka lat żył ze swoim mężem w Berlinie - mieście droższym niż Warszawa.