o granicy
SŁUŻBA NA GRANICY NASZEGO KRAJU TO KOSZMAR.
I nic dziwnego że czasem ludzie pękają...
*
Jak to wygląda?
Użeranie się z agresywnymi islamskimi byczkami dla których zabić człowieka znaczy tyle co nos wysmarkać.
Nieustanne zagrożenie w doddatku praktyczna niemożność użycia broni palnej.
Wulgarny hejt ze strony po-lityków, cwelebrytów, pseudodziennikarzy, ahtystów i reszty tej hołoty.
Bluzgi ze strony zachlanego, zaćpanego, lewicowego gówniarstwa, któremu szajba odbija od bezpieczeństwa i dobrobytu.
Niechęć ze strony zwykłych ludzi , tych którzy niestety są zbyt głupi by odrzucić to co suflują lewicujące media.
Sabotaże ze strony tzw. aktywistów (których też nie można potraktować kulą, albo kolbą - choć w pełni na to zasługują).
Wreszcie to o czym się nie mówi: Zagrożenie dla rodzin Żołnierzy ze strony mafii przemytniczych.
bo są bandyci którzy świetnie na przemycie ludzi zarabiają i którzy gotowi są bronić swoich interesów.
*
A JA SZANUJĘ STRZEGĄCYCH NASZEJ GRANICY.
(Tylko niewiele z tego mojego szacunku wynika...)
Widzę to tak: Z WSZYSTKICH ZADAŃ CZASU POKOJU TO KTÓRE POSTAWIONO POGRANICZNIKOM JEST NAJWAŻNIEJSZE.