o nieposłuszeństwie
Kultura jest aktem nieposłuszeństwa przeciwko uporowi autorytetów - ogłosiła Olga Tokarczuk przy okazji odbierania doktoratu honoris causa.
*
cool, ale jednak nie... Nie dostałem Nobla ani nawet NIKE (i nigdy nie dostanę). Nie dostałem od władzy 17 milionów złotych na grę komputerową. Nie obracam się w kręgach intelektualnych warsiaffki. Jakuba Franka w przeciwieństwie do pani Olgi uważam za bandytę i alfonsa niewartego splunięcia. Jestem prostakiem i grafomanem. Zatem jako prostak & grafoman widzę to tak:
1) kultura może a nawet chyba powinna być aktem sprzeciwu wobec FAŁSZYWYCH autorytetów.
Pamiętam pocz. lat 90-tych i nieustanną tresurę społeczeństwa przy użyciu różnych farbowanych lisów przedstawianych jako autorytety moralne i intelektualne. Nikt im się nie przeciwstawiał. Kultura? Czy działo się w niej wówczas coś ciekawego? Zapamiętałem kilka komedii z Cezarym Pazurą, w teatrze wystawiono musical "Metro" oraz "Romea i Julię" tu obsadzając w rolach zwaśnionych klanów punków i skinheadów. Jakiś facet zbudował ...obóz koncentracyjny z klocków lego co ponoć było szalenie odkrywcze twórczo. Literatura? Czytałem fantastykę i literatuę antykomunistyczną - głównie wspomnienia. A tej głównonurtowej po kilku sparzeniach nie dotykałem nawet pogrzebaczem. Ergo: nie pamiętam podobnych "aktów" i nikt chyba tą "kulturą" - (wysoce bezwartościową) - wówczas z nikim nie walczył.
2) jeśli kogoś uważamy za autorytet to staramy się aspirować i być tacy jak on, a nie z nim walczyć czy okazywać nieposłuszeństwo.
Może pani Olga ma inaczej? Czasem widzimy że ktoś kogo uważamy za autorytet całkowicie nas przytłacza. Gdy słucham np. profesora Niwińskiego wiem że to kompletnie nie moja liga i że ja sam nigdy nie będę takim profesorem... :(
3) nie, pani Olga nie jest dla mnie w najmniejszym stopniu autorytetem. Ani literackim, ani intelektualnym, ani moralnym...
Choć szanuję że pomagała innym pisarszom podczas epidemii Covidu. To było eleganckie. Za resztę Jej nie szanuję. Sorrry.