o obronie
Odsunięcie jednostek wojkowych 40-60 km od granicy państwa to w dawniejszych czasach było działanie jakoś tam racjonalne. Napaść, forsowanie granicy etc były poprzedzone atakiem artyleryjskim. W późniejszych czasach zakladano zmasowane uderzenie pociskami rakietowymi - tu przestrzeń zniszczenia ulegała poszerzeniu.
Gdybyśmy powiedzmy planowali obronę przed ZSRR w latach 80-tych tuskowa "linia wisły" miała sens. Rakiety scud z taktycznymi głowicami atomowymi w pierwszym uderzeniu nie dosięgłyby naszych jednostek.
Obecnie?
Wojna na Ukrainie kilku rzeczy nas nauczyła.
Po pierwsze - żaden fragment terytorium nie jest bezpieczny. Rakiety, drony, bomby szybujące etc. mogą przynieść śmierć i zniszczenie w dowolnym punkcie kraju. Odsyuwanie jednostek niewiele da - trzeba rozwijać środki zabezpieczeń przed atakiem powietrznym.
Po drugie - nawet niewielkimi siłami przy dobrym wyposażeniu da się powstrzymać wdzierające się w głąb terytorium wojska pancerne.
Po trzecie - musimy walczyć o każdy metr kwadratowy, by nie dopuścić do zbrodni na cywilach.
*