o słoikach
Kilkanaście lat temu zmorą Warszawy były mafie reprywatyzacyjne i mafie patodeweloperskie.
Miasto hurtem przekazywało kamienice wraz z mieszkańcami w ręce przedstawicieli "spadkobierców".
Urzędnicy wydawali odpowiednie decyzje. Ludzi, często mieszkających pod danymi adresami od dzeisięcioleci, wywalano na bruk lub z łaski do mieszkań socjalnych w barakach.
Zdarzały się pobicia opornych lokatorów, groźby, podpalenia lokali. Przytrafiło się co najmniej jedno brutalne morderstwo.
Liczbę ludzi pozbawionych w tym okresie dachu nad głową szacuje się ostrożnie na ...40 tysięcy.
Byli ludzie którzy na handlu roszczeniami i nieruchomościami o wątpliwej historii dorobili się fortun liczonych w dziesiątkach milionów.
*
Wszystko to działo się pod gospodarskim okiem pani prezydent (zwanej czule "bufetową" lub "maciorą") której teść też w nader podejrzanych okolicznościach uwłaszczył się na pożydowskiej kamienicy.
*
Nie, nikt nie został ukarany. Protegowany pani prezydent rządzi dziś Warszawą i ma ambicje zostać prezydentem kraju... Kto go wybrał? Bo chyba nie prawdziwi Warszawiacy z dziada pradziada?