o sojuszach i kompleksach
Niemcy i Włosi nie lubią USA - amerykańska interwncja przerwała niemieckie i włoskie sny o podboju świata.
Francuzi mają focha - sami nie dali rady wygrać wojny - amerykańska pomoc im do dziś zgryta...
Dodajmy - już sam fakt jak wielu SS-manów po wojnie przytuliła Legia Cudzoziemska wskazuje jak bardzo "chodzą kanałami".
*
Najpotwornieszą wadą narodową i przyczyną wielu nieszczęść są nasze kompleksy wobec zachodu.
Ich głównym żródłem są lata nędzy w PRL i pierwszych dekadach III RP. Pamiętam rok 1999 - mój pierwszy wypad do Skandynawii.
Bijąca po oczach czystość i nowoczesność. Zadbane domy. Nowiutkie pociągi i autobusy miejskie. Tysiące łódek i jachcików. Domy i domki...
I ja z Ojcem - sypiający byle gdzie, w najtańszym namiocie, ściubiący każdy grosz byle dotrzeć jak najdalej i zobaczyć jak najwięcej...
*
Opisałem to w "Raporcie z Północy" - pisałem o tym jak nierealne były nasze marzenia, jak bardzo byliśmy biedni, jakiej odwagi wymagał głupi wypad za granicę.
Młodsi ode mnie nie zrozumieli i zaczęli szydzić. Starszym przpomniałem to co boli, to o czym chcieli zapomnieć. Niektórzy pochwalili a liczni zaczęli pluć...
Pisałem o wspomnianych wyżej kompleksach i o tym ile wysiłku wymagało ich przełamanie.
*
PRL w swojej schyłkowej formie był reżimem już tylko na ćwierć gwizdka. Jak ktoś się nie wychylał - mógł żyć spokojnie. Na poziomie chłopa pańszczyźnianego - ale za harówkę był dach nad głową, micha, czasem nawet mięso. Nieliczni dostawali odrobinę konfitur... Buntownikom dawano w łeb - zazwyczaj boleśnie, ale niezbyt mocno. Reżim w ostatnieje dekadzie zamordował już tylko ok. 400 ludzi.
PRL był państwem niby to komunistycznym ale najważniejszą cechą ustrojową był feudalizm. Każdy kto chciał mieć od życia coś więcej musiał poza konkretnymi umiejętnościami posiadać swoich patronów. By zaczepić się na uczelni - trzeba było mieć nad sobą życzliwych ludzi którzy poplilotują karierę. Podobnie było w PZPR, Milicji etc. Trzeba było naleleżeć do sitw i koterii. Dziś w wielu miejscach jest nie lepiej....
*
Minęły lata. Jako naród nadal jesteśmy biedniejsi - ale nie jest to już różnica paraliżująca.
Mamy ładne zadbane miasta, miasteczka i wioski. Nas też już stać na lepsze auta.
Mamy to co biło nas po oczach gdy odwiedzaliśmy zachód. Mamy parki rozrywki, zadbane zabytki, infrastrukturę turystyczną etc.
Co więcej nam się polepszyło a tam się pogorszyło. Spadają z wysokiego konia - ale to już widać.
Uniknęliśmy wielu ich bęłdów...
*
tusk jest odemnie starszy o 17 lat. Miałem 15 lat gdy runęła komuna. On 32 lata.
Zakładam że okres PRL-u sformatował go mocniej. Wdeptał w błoto i syf. Skaził i zbrukał jego duszę. Przede wszystkim: tusk jest typowym produktem systemu feudalnego.
By coś osiagnąc normalny człowek myśli:
Plan jest taki a taki, mam umiejętności i aktywa takie-a-takie, mogę użyć tych-a-tych zasobów, w oparciu o to szukam sobie sojuszników i współpracowników. Mogę być rónorzędnym parterem w tym-a-tym przedsięwzięciu, mogę być cennym współpraconikiem w takim-a-takim. Ta wartość sprawia że mogę od drugiej stony uzyskać to-a-to co posłuży mi do... Z tym-a-tym warto współpracować, tego-a-tego nie jestem pewien - kaluluję ryzyko i kontroluję działania, ten-a-ten to oszust ktorego trzeba ominąć.
W mojej ocenie:
Tusk na arenie krajowej umie zagryzać wrogów, ale przede wszystkim skupia się na zagryzaniu konkurencji. Nie jest zdolny do samodzielnego wyznaczania celów, nie umie ocenić swoich zasobów - kombinuje jak podlizać się najsilnieszym graczom, by wejść do sitwy i być może zyskać jakieś konfitury gdy oni będą realizować cele własne...
*
tusk w imię przyjaźni z europejskimi potęgami bez wahania poświęca interes Polski. I za to go lubią. Tak trochę, bo zdrajców nawet użytecznych nikt nie szanuje. A w prywatnych rozmowach niemcy i ruscy z pewnością nabijają się z frajera niemożebnie...