O wyborach
Wiele razy w życiu stykałem się z prolemem własnej niewiedzy. Słyszałem o różnych projektach, wydarzeniach, pracach - ale nie posiadałem wystarczającego zasobu wiadomości aby umieć to samodzielnie ocenic.
Na przykład przekop Mierzei Wiślanej. Nie miałem pojęcia czy jest nam to potrzebne, ani czy jest warte nieprawdopodobnej kasy która miała na to pójść.
Z reguły gdy stawałem wobec podobnych problemów oceniałem je patrząc kto jest za a kto przeciw.
Przekop Mierzei doprowadził rosjan i ich popleczników do białej gorączki - uznałem zatem że jest to jednak potrzebne.
*
W 2005 r. Nie byłem jakimś szczerym entuzjastą ani Lecha Kaczyńskiego ani rządów PiS. Głos na "kaczyzm" oddałem tylko dla tego że popłuczyny po dawnej UPR poszły już kompletnie w rozsypkę, a po wyborch rysowała się wizja koalicji PO-PiS tworzącej bardzo silny, rząd zdolny do radykalnego sprzątania kraju po tragicznych, wręcz zbrodniczych rządach SLD.
Powstał daleki od moich oczekiwań raczej słaby rząd egzotycznej zbieraniny: PiS-Samoobrona-LPR. Byłem rozczarowany. Ale popatrzyłem na kampanię oszczerstw, nienawiści, pogardy przetaczającej się przez ówczesne media i przyjrzałem się kto najgłośniej wyje.
Znałem tych ludzi - a nawet gdybym nie wiedział kim są michnik czy lis - wystarczyło mi stężenie prymitywnego chamstwa zaprezentowane przez wrogów "kaczyzmu".
Całe życie brzydziłem się chamstwem i wulgarnością. Opowiedzenie się w tej rozgrywce po stonie PiS-u było dla mnie po prostu kwestią smaku.
*
Kamalę Harris - skreśliłem natychmiast i bez wahania. "inteligenta inaczej" skrajnie lewicowa aktywistka, zwolenniczka aborcji do 9 miesiąca ciąży? WON.
Co do Donalda Trumpa miałem sporo różnych wątpliwości. Ale patrzyłem kim są jego wrogowie w USA, jak prowadzono kampanię jego zohydzania i jakiej histerii doznawały w Polsce rozmaite michnikoidy.
I znów: opowiedzenie się w tej rozgrywce po stonie Trumpa było dla mnie po prostu kwestią smaku.
*
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
/Z.Herbert/