prawie jestem za...
Owsiaka nie lubię i uważam za cynicznego oszusta.
Ale obawiam się że w jego pomysłach jest cień racji.
Całkowite puszczenie prasy na żywioł i brak jakichkolwiek sankcji za publikowane teksty zrodził patologię...
*
W zawodzie dziennikarza jest masa ludzkiego ścierwa.
Są pismacy którzy bez mrugnięcia okiem powielają oczywiste fake-newsy.
Są pismacy którzy odpisują od "kolegów" powielając bzdury z ich tekstów nie siląc się na ich elementarną weryfikację.
Są pismacy którzy łapią narrację jednej strony i smarują artykuł nie wysilając się by wysłuchać innych świadków czy uczestników.
Są redakcje które zamiawiają artykuły, nie płącą za nie bo "nie wykorzystują" -
(ale informacje w nich zawarte i zebrane w pocie czoła dane jednak przydają się - zatrudnionym na etat do ich artykułów)...
Są redakcje które z odrzucają informacje niezgodne z linią ideologiczną gazety - co pokazała sprawa Sadowskiego.
Do tego mamy czasem przypadki kompletnie zoologiczne jak sprawa "Ketmana".
*
Znałem ludzi porządnych i uczciwych których doszukując się taniej sensacji zmieszano z błotem.
Znałem człowieka który oprócz potwornej tragedii życiowej musiał zmagać się z knajackimi pomówieniami ze strony prasy.
Miałem przykłady może niej drastyczne ale z własnego życia - bo też padłem ofiarą.
Można się odwoływać do sądu. Po 3 latach szarpaniny może będzie zamieszczone sprostowanie...
*
Czy miałby sens dożywotni zakaz pracy w zawodzie dziennikarza w przypadku szczególnie
drastycznych świadomych kłamstw, lub poważnego uchybienia rzetelności?
Jestem za.
Hłe hłe. Kilka redakcji szybko znikłoby z powierzchni ziemi...
Tylko kto i w jakim trybie miałby o tym decydować?