z kronik nadzwyczajnej kasty...
Facet w bialy dzień pobił, dusił i próboowal zwałcić dziewczynkę idącą do szkoły.
Mała na szczeście stawiała rozpaczliwy opór i krzyczała dzięki czemu zwróciła uwagę grupy ludzi.
Napastnik uciekł - ona trafila do szpitala. Gość na szczęście nagrał się na monitoring dzięki czemu policja jeszcze tego samego dnia zdołała go zidentyfikować i aresztować.
Wina raczej nie ulega wątpliwości, co więcej modus operandi pasuje do drugiej podobnej sprawy (dotąd nie wyjaśnionej). Za tego typu czyn grozi nawet dożywocie (zaostrzenie prawa zawdzęczamy rządom PiS). Ale na razie sędzia uznał że wystarczy iż gwałciciel wpłaci 50 tyś kaucji i może odpowiadać z wolnej stopy.
Facet wpłacił i wyszedł na wolność. (ciekawa skąd taka kasa u 20-latka?).
*
Facet który usiłował zamordować 8 miesięczne niemowlę - za co dostał i tak skandalicznie niski wyrok - na szczęście chwilowo nie wyjdzie na wolność. (choć na to się zanosiło). Wrok podważono w wyższej instancji bo wydali go tzw. "neosędziowie". Tyle dobrze że po skierowaniu do ponownego rozpatrzenia zdecydowano faceta nie puszczać na ulicę ale umieścić w areszcie tymczasowym.
Swoją drogą to kolejna zbrodnia popelniona w konkubinacie...
*
Nasz wymiar sprawiedliwości jest głęboko chory. W moim odczuciu to kwestia systemowa. Po pierwsze nie było lustracji środowisk prawniczych - ludzie umoczeni we współpracę z ubecją wydający wyroki na telefon nadal są sędziami. Po drugie nie było dekomunizacji i oficjalnego zerwania z pewnymi paskudnymi tradycjami - lewacki odchył widać w szeregu skandalicznych wyroków. Po trzecie kasta sędziowska nie ma nad sobą żadnej kontroli. Alkoholizm, wyroki od czapy, wypuszczanie bandziorów, służalczośc wobec politycznych przyjaciół, otwarte zaangażowanie polityczne - to wszystko uchodzi im na sucho.