Złoto sprawdzimy w ogniu
https://zielona.interia.pl/klimat/news-ciecia-trumpa-wywolaly-panike-i-chaos-prace-moga-stracic-tys,nId,20947866#google_vignette
Trump zakręcil jeden z głównych kurków z pieniędzmi. To oznacza ograniczenie finansowania lewaków, genderystów, eko-czubków, naukowców d/s uwiarygadniania bzdur.
Tylko do polskich "organizacji pozarządowych" trafiło z tego źródła w ciągu ostatnich 8 lat 1,5 miliarda dolarów.
Przez całe dekady organizacje prawicowe, narodowe, patriotyczne i religijne, toczyły bardzo nierówną walkę. Z prawej strony były uciułane groszaki, użyczane przez członków prywatne lokaliki, czasem skromniutkie datki wręczane pod stołem przez drobnych biznesmenów którzy bali się do tego przyznać. Były niszowe bieda pisemka, których nie chcieli brać dystrybutorzy, były garażowe księgarenki, strony w necie które algorytmy wyszukiwań spychały gdzieś w cień, były kanały na youtoube i w mediach społecznościowych - likwidowane i cenzurowane pod byle pretekstem. Tablice pamiątkowe odlewano w garażach, wystawy produkowano sumptem własnym i udostępniano za darmo. Ludzie poświęcali własny czas by coś zrobić, o czymś przypomnieć, uhonorować bohaterów...
Z drugiej strony były ogromne pieniądze, wsparcie urzędasów, legiony suto opłacanych aktywiszczy, media krajowe i zagraniczne, ogromne zasięgi, a obok jeszcze bezkarnie działające bojówki o charakterze zbrojnym, bandyckim, a czasem wręcz terrorystycznym.
*
To była nierówna walka grupki doraźnie uzbrojonych łyczków stających w nieregularnym szyku przeciw nadciągającej armii Dzyngis-Chana.
Nasze teoretycznie "prawicowe" rządy nijak nie pomagały, a czasem i przeszkadzały.
*
Po prawej stronie był też strach. Mówienie głośno o pewnych sprawach, wystapienie przeciw dogmatom woke, groziło problemami w robocie czy na uczelni, kłopotami w środowisku, czasem zorganizowaną akcją hejterską lub wręcz atakami fizycznymi. Zdarzały się donosy demaskujące i zohydzające ludzi zaangażowanych w rózne działania. Bywały telefony z pogrozkami i kłamliwe artykuły prasowe.
*
Po publikacji "Raportu z Północy" kilkanaście razy słyszałem od ludzi słowa uznania nawet nie za to co napisałem, tylko że miałem odwagę to opublikować. Naspisanie kilkunastu stron gorzkich prawd w kilkusetstronicowej książce faktycznie poskutkowało zaskakującą falą kłamliwych hejterskich recenzji, nienawistnych komentarzy i pomówień. Straty osobiste? co najmniej 4 kluby miłośników fantastyki nie życzą sobie mnie na swoich imprezach.
*
Choćby częściowe wyrównanie szans to dla lewej strony rzeczywistości poważny problem - ci ludzie zdają sobie sprawę że w uczciwym biegu nie mają większych szans...