Niezwykła podróż w niedaleką przeszłość. To, co wczoraj (no, parę, -naście czy -dziesiąt lat temu) widzieliśmy w telewizyjnych wiadomościach, mamy podane bez lukrowanego czy „prawomyślnego” komentarza. Czasy komuny, widziane okiem prostego chłopka – roztropka, ukazują nagle swoje prawdziwe, parszywe oblicze. Wczesny kapitalizm stwarza mnóstwo możliwości wzbogacenia się, trzeba tylko myśleć bardzo niestandardowo.
Autor jest bystrym obserwatorem i celnym komentatorem naszego świata, historii i codzienności. Oczywiście „głównonurtowi” krytycy tego nie dostrzegą i nie docenią, ale nic to – dobrze nam w naszym fantastycznym getcie i nie oddamy Wędrowycza mainstreamowi. Nasz ci on!
A cóż tym razem porabia ulubiony nasz menel i salvator? Jak zwykle – walczy. Z wrednym sąsiadem, z florą dążącą do przejęcia władzy nad światem, ze złym hitlerowcem – czarownikiem, z komuną (ciężko uciąć wszystkie łby tej hydrze…). Gdyby ktoś z IPN miał wątpliwości, kto nam załatwił koniec tzw. realnego socjalizmu, tu znajdzie odpowiedź: Jakub W., obrońca – wolontariusz.
Przemiany ustrojowe można podsumować celnym cytatem z opowiadania „Reprywatyzacja”: „Chłopy, posłuchajta. W ramach reprywatyzacji oddano naszej wsi hrabiego”. Czyż to nie piękne spojrzenie ludu na dawnych dziedziców?
Przeuroczy obraz polskich wiosek ściany wschodniej przedstawia moje ulubione opowiadanie – „Problemy” (problemy głównie zakopane są w ziemi, często także zamurowane w ścianach domów). Co ciekawe, jego echa odezwą się gromko w innym, dużo dłuższym dziele… Ale o tym potem.
Pilipiuk w kapitalny i zmyślny sposób wykorzystuje różne wątki i motywy popkulturowe i przyprawia po swojemu. To niezwykle smakowity gulasz, z Bondem, Titanikiem, Parkiem Jurajskim i jeszcze Frankensteinem na okrasę.
Zbiór 19 oryginalnych opowiadań. Błyskotliwa i dowcipna narracja, wiarygodni, prawdziwi bohaterowie i szalone, obłędne pomysły (które są realizowane!) – to znaki firmowe twórczości Andrzeja Pilipiuka. Jeśli ktoś jeszcze przez przypadek nie zna jednej z najbarwniejszych postaci polskiej literatury, musi co rychlej to niedopatrzenie nadrobić. Nie pożałuje.
Agnieszka Dumańska